Kultura narcyzmu

Christopher Lash już w 1979-tym pisał o dominującej kulturze narcyzmu. Świecie fasadowych osobowości, ludzkich opakowań, który wypiera prawdziwą wartość. A nikt nie słyszał wtedy o marce osobistej, Internecie, sieciach społecznościowych. Nie da się nie zauważyć, że przez trzydzieści lat kultura narcyzmu nabrała ciała.
Na stażu psychoterapii Gestalt, moja mentorka powiedziała: „Marcin, każdy kto zajmuje się czymś takim, psychoterapią, coachingiem, nosi w sobie narcystyczną nutę. Normalni ludzie zajmują się czymś „normalnym”. Zostają lekarzami, budowniczymi, nauczycielami.” Wziąłem to sobie do serca i zaakceptowałem. Kultura narcyzmu karmi cię dobrze o ile przestrzegasz pewnych zasad. Cierpią wyłącznie inteligentni i wrażliwi. Puści i głupi czują się jak ryby w wodzie.
Zasada 1 – musisz być zawsze zajebiście uśmiechnięty, lub wkurwiony, zależy jaki jest twój personal branding. Nie możesz być raz taki raz owaki w zależności od nastroju. Ludzie muszą wiedzieć czego się spodziewać, clown to clown, buntownik – buntownik
Zasada 2 – musisz być ekstrawertyczny. Krzyczeć wszystkim. Strojem, hasłem, logiem. Musisz krzyczeć wszędzie, jak szympans obsikać każdy rewir, w którym się znajdziesz. Wrypać się bez kolejki do koryta jak pewien „znany coach” w przerwie konferencji. I najlepiej krzyczeć o sobie lepiej niż inni o tobie.
Zasada 3 – musisz sprzedawać. Wszędzie i za wszelką cenę.
Gdy chcesz osiągnąć sukces w tej branży, chcesz czy nie, bierzesz udział w tej szopce. W pułapkę narcyzmu wpadają i gówniarze nazywający się life-coachami i eksperci pokroju Jacka Santorskiego. Tak to działa.
Dla osoby nieekstrawertycznej z natury, świadomej swoich ograniczeń to trudna część budowania marki osobistej. Chyba najtrudniejsza. Z każdym kolejnym selfie zastanawia się czy jeszcze jest sobą, czy już ociera się o śmieszność. Taka osoba nie napisze swojej autobiografii za życia, nie powiezie się na plecach innych. Będzie się dłużej wspinać na szczyt.
Chcesz wiedzieć więcej – przeczytaj – „Kultura narcyzmu. Amerykańskie życie w czasach malejących oczekiwań” Christopher Lash.